piątek, 17 stycznia 2014

Kilka refleksji nad elegancją


1. Przygoda z męską elegancją potrafi być niezwykle ciekawa. Ta współczesna, jak próbowałem wykazać, wywodzi się z końcówki wieku XVIII. Przechodząc (mówiąc i tak skrótami) z tego okresu przez epokę napoleońską, wiktoriańską i fin de belle epoque wkraczamy w lata dwudziestolecia oraz powojenne, gdzie jak sądzę zmierzch elegancji następuje w latach 60. By potem stać się cieniem, mało się rozwijającym. Niestety. Jednakże ogarniecie tego całego okresu jest niezwykle żmudną, ale i ciekawą robotą. W Polsce mało kto się tym zajmuje, a już naprawdę o wiele trudniej znaleźć coś w internecie w tym temacie- chociaż da się! Czym charakteryzowały się poszczególne epoki?


-Końcówka XVIII wieku, jak wykazałem, była okresem przejściowym, sporo w niej koronek i wzorzystych kwiatów, stroje są pełne barw.

-Epoka Napoleońska- widzimy już podstawy dzisiejszego stroju męskiego. Dużo szyku ale i zaczyna górować prostota. Sporo barw. Rewolucje przechodzą spodnie (które bardzo ewoluują w wieku XIX).

-Epoka wiktoriańska- zaczyna się konserwatyzm, choć wiele barw męskich, dziś nieużywanych, chodzi po ulicach. Kapelusze jeszcze są w różnych kolorach. Ostatecznie uskztałtowały się spodnie męskie.

-Epoka edwardiańska- tryumf zasad i konserwatyzmu. Ostateczny podział na stroje wieczorowe i dzienne. Zmierzch pięknej epoki, strojów nie tylko eleganckich ale i majestatycznych. Od I wojny światowej te elementy męskiej garderoby właściwie zatrzymały się w miejscu.

-Lata 20. i 30.- choć mocno się różniły, stanowią dzisiaj najczęstszą inspirację do meskiej elegancji wśród mężczyzn. Garnitury i smokingi, panujące już pewne zasady, ale ogromny praktycyzm i pewne wyrzeknięcie się dworskości w nowych republikach.

-Lata powojenne: 40., 50. i 60.- choć także bardzo różne przynoszą nam całą gamę barw, zanikający podział na stroje dzienne i wieczorowe. Zanik zasad.

Przyznam się, że ja najbardziej gustuję w XIX wieku, a szczególnie w epoce dwardiańskiej, która jak sądzę może swobodnie nosić się także na naszych współczesnych mężczyznach, chociaż może nieco ekcentrycznie.

2. Obejrzałem dziś film z Denzelem Waschingtonem. Zadziwiajace jest to, że zazwyczaj występuje w świetnych garniturach i płąszczach. Wygląda zazwyczaj niezwykle szykownie. Ale i widziałem dziś film właśnie z końcówki XVIII wieku. Te habity i szustokory w kolorach pomarańczu i żółci- jak mężczyźni świetnie wyglądali! A dziś w takich garniturach... po prostu nie wypada a i łądnie to nie wygląda. Zadziwiający zwrot optyki widzenia świata. Epoki są różne, jedna bardziej kolorowe, drugie mniej. XIX wiek, w przeciwieństwie do poprzednika zaczął barwy niektóre wyłączać. Gotyk na przykład był z kolei chyba najbardziej kolorową epoką. Dziś, niestety ciężko określić, natłoku i brak harmonii ciężko sklasyfikować.

3. Nasze narodowe barwy- biel i czerwień. Jak wykorzystać je w dzisiejszej męskiej elegancji. Biały (kremowy ) garnitur zakłada się na lato, czerwonego wszak jednak nikt nie założy. Biało- czerwony krawat kojarzy się z Samoobroną, chociaż da się go ładnie wykorzystać. Buty czerwone (zwane papieskimi) naprawdę pieknie wyglądają, ale rpzeciętny mężczyzna źle w nich wygląda, co innego w wiśniowych. Czerwona koszula jest częstym widokiem wśród eleganckich Polaków, połaczona z białym garniturem wyglądałaby jednak groteskowo. Płaszczy czerwonych raczej nikt nie nosi (co innego bordowe). Białych niestety tez nie, chociaż fajnie by wyglądały. Kapelusz czerwony? To chyba zbyt dużo pogmatwania w męskiej elegancji. Co innego biały- ale tylko na lato. Tak to jest. Cieżkie te nasze barwy narodowe. Ciężko je ze sobą połaczyć, mimo, że mężczyzna świetnie wygląda w czerwieni, ale przede wszystkim w jej ciemniejszych odmianach jak szkarłat czy burgund. Biel z kolei świetnie wypada ze wszystkim, połaczona jednak z czerwienią na mężczyźnie... srednio to wygląda. Biel i czerwień to także tradycyjne kolory papieskie- przykład z doskonałego użycia obu barw (i znów widać jak feria barw nie kłóci się w strojach z końcówki XVIII wieku, co innego dziś):



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz